Chłopiec ratuje dziecko z zamkniętego samochodu, wybijając szybę. Zamiast podziękować, matka dzwoni na policję.

Slavik spojrzał na chłopca, teraz zdrowego, pogodnego, trzymającego małego pluszowego króliczka.

Lekki uśmiech pojawił się na ustach Slavika. „Dbaj o niego” – powiedział cicho. „Nigdy więcej nie zostawiaj go samego”.

Rok później

Życie toczyło się dalej. Slavik wrócił do swojej codziennej rutyny – wczesnych poranków, ciężkiej pracy w słońcu i cichych wieczorów w domu.

Nigdy nie zabiegał o uznanie, a świat dawno przestał mówić o tym incydencie.

Ale pewnego pogodnego wiosennego poranka w poczcie pojawiło się coś niespodziewanego: mała koperta, lekko pognieciona, z dziecięcym bazgrołem na odwrocie.

W środku znajdował się list napisany kolorową kredką:

Tylko w celach ilustracyjnych
„Witaj, wujku Slavo!

Mam na imię Art

em. Mam 2 lata i 3 miesiące.

Mama mówi, że mnie uratowałeś. Nie pamiętam, ale mówi, że jesteś bohaterem.

Lubię zupę i rysowanie samochodów.

Dziękuję!

Całuję,

Artem i Mama.

Dołączyłem też rysunek – uroczo krzywy samochód, patykowatą postać z dużą kwadratową głową, żółte słońce i napis „ZBAWICIEL” napisany na górze.

Slavik usiadł przy kuchennym stole, trzymając rysunek delikatnymi dłońmi.

Na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech, którego nie było od dawna.

Przypiął list do lodówki, nalał sobie herbaty i głęboko odetchnął. Po raz pierwszy od wieków poczuł się odrobinę lżej na sercu.