Czarnoskóry mężczyzna nie udaje się na wymarzoną rozmowę kwalifikacyjną, by uratować umierającego nieznajomego na nowojorskiej ulicy. Potem odkrywa przerażającą prawdę o tym, kim naprawdę jest ten mężczyzna…

Mężczyzna drgnął na chwilę, a co za tym idzie, słaby, drżący oddech. Ulgę Dariusa ogarnęła w chwili pojawienia się karetki. Jeden z ratowników, który został wydany na niego, powiedział: „Zrobiłeś wszystko dobrze. Bez ciebie, jeśli go tu nie będziesz”.

Dariusz skinął głową i na zegarek. Ścisnęło go w żołądku. Był już pół godziny spóźniony. Chwycił tęczkę i pobiegł do siedzib Kingsleya i Harta w koszuli lotniczej od potu.

Recepcjonistka pod przekazywana, dysząc, gdy poszedł. „Panie Campbell, jest pan bardzo spóźniony. Wspólnicy wyszli przed południem”.

„Proszę” – powiedział, poprzedzający głos. „Zdarł się wypadek. Mężczyzna zasłabł na ulicy. Zostałam, żeby mu pomóc”.

Jej czołowy uśmiech pozostał beznamiętny. „Rozumiem, proszę pana, ale harmonogramu nie da się po prostu zmienić. Może pan wysłać e-mail z prośbą o inny termin, ale niczego nie mogę obiecać”.

Zaszklone drzwiami Dariusz stał nieruchomo, a wokół niego wirował hałas miasta. Wszystkie przygotowania, długie noce, wszystko, na co pracowali, zdawało się znikać w jednej chwili.

Tego wieczoru powiedziała siostra przez telefon, co się stało. Słuchała spokojnie, a potem powiedziała: „Postąpił pan słusznie. Niektóre okazje wracają, inne nie, ale ratowanie czyjegoś życia nigdy nie jest zmarnowane”.

Mimo to cisza panująca w firmie w środowisku naturalnym, nie do zniesienia. Darius wysłał e-mail z wyjaśnieniem zdarzenia, ale nie otrzymał odpowiedzi. istnieje tylko siebie, że współczucie jest istotne niż ambicja, choć wynikające z tego, że istnieje coś niezwykłego.

Trzy dni później telefon. „Panie Campbell” – powiedział spokojny kobiecy głos. „Tu Evelyn Turner, asystentka lorda Kingsleya. Chcesz się z panelem dzisiaj, jeśli będzie dostępny”.

Ledwo do niego dotarło te słowa. Darius natychmiast się usuwa.

Kiedy tego popołudnia przybył do firmy, ta sama recepcjonistka powitała go z zupełnie innym wyrazem twarzy. Zaprowadzono go na górę do cichego biura z oknami kontrolnymi na Tamizę. Za biurkiem zajmowanym przez mężczyznę, który był.

Lord Kingsley wstał i upadł na ostrze. „Panie Campbell, wypadki się, że już się spotkaliśmy, chociaż dnia nie byłem do końca siebie”.

Dariusz zamrugał z niedowierzaniem. „To byłeś patelnią”.

„Zawdzięczam panu życiu” – powiedział Kingsley. „Lekarze, że nie byłbym w stanie podać ani minuty. Powiedz mi, dlaczego przestałeś? Musiałeś wiedzieć, że ominie cię rozmowa kwalifikacyjna”.

Dariusz zawahał się przed odpowiedzią. „Nie podlega o tym wydaniu, pana. Po prostu powyższy artykuł, kto jest pomocny”.