„I to uwielbiasz”.
Sześć miesięcy później pobraliśmy się podczas skromnej, ale olśniewającej ceremonii. Ślub był idealny, z jednym drobnym szczegółem: nasze rodziny nie przestawały gadać o tym, jak się nawzajem „oszukiwaliśmy”.
„Wciąż nie mogę uwierzyć, że przez rok jadłaś instant ramen” – wyszeptała moja mama na przyjęciu. „Ty nawet nie lubisz ramenu!”
„To, co robimy z miłości, mamo” – odszepnęłam, patrząc, jak Jack czaruje moją babcię na parkiecie.
Tata Jacka o mało nie zakrztusił się szampanem ze śmiechu. „Ukrywaliście przed sobą swój majątek przez cały rok? To zobowiązanie na wyższym poziomie”.
„Pamiętasz, jak odwiedziłaś udawane mieszkanie Jacka?” – wtrąciła jego siostra. „Spędził trzy godziny, strategicznie rozmieszczając zacieki na suficie!”
„Co zrobiłaś?” Odwróciłam się do Jacka, który nagle bardzo zainteresował się swoim tortem.
Moja mama westchnęła dramatycznie. „Wychowałem cię lepiej, Giselle. Jaki normalny człowiek udaje biedaka?”
Jacek i ja tylko wymieniliśmy spojrzenia.
„Jesteśmy szaleni” – wyszeptał.
„Ale idealnie dobrani!” – uśmiechnęłam się szeroko.
I ostatecznie tylko to się liczyło.
Kilka miesięcy po naszym ślubie, Jack i ja wylegiwaliśmy się na jego (prawdziwej) luksusowej kanapie, przeglądając oferty mieszkań do wspólnego zakupu.
„Wiesz, za czym tęsknię?” – powiedział nagle z nostalgią.
„Jeśli powiesz, że ta kanapa-pułapka…”
„Martha byłaby załamana, słysząc to”.
„Martha próbowała przebić mnie sprężyną!”
Pocałował mnie w czoło, chichocząc. „Kocham cię!”
„Też cię kocham” – uśmiechnęłam się. „Nawet jeśli jesteś okropnym aktorem, który myślał, że płyta grzewcza dodałaby twojej historii o ubóstwie bardziej wiarygodnej”.
„Hej, ten występ na gorącym talerzu był godny Oscara!” – zaśmiał się.
I tak po prostu znowu byliśmy sobą.
Dwoje absurdalnych ludzi, którzy odnaleźli się w najbardziej nieoczekiwany sposób, udowadniając, że czasami…Najlepsze historie miłosne nie dotyczą bogactwa ani statusu… Opowiadają o dwójce ludzi, którzy potrafią śmiać się z siebie, dochowywać swoich sekretów i zakochują się w sobie przy okazji szybkiego ramenu, zepsutych grzejników i starej, zakurzonej kanapy ozdobionej patchworkiem.
