Mamy
Twarz poczerwieniała. „Nie będę przepraszać za to, że próbowałam uratować tego chłopca przed pośmiewiskiem”.
„Jedynym pośmiewiskiem jesteś TY. Zgorzkniała staruszka, która nie znosi widoku szczęśliwego dziecka”.
Tylko dla przykładu
„Jak śmiesz tak do mnie mówić!”
„Jak śmiesz krzywdzić mojego syna!”
Casey pojawiła się w drzwiach, zbladła. „Tato? Co się dzieje?”
Wzięłam głęboki oddech, próbując się uspokoić. „Idź sprawdzić, co z twoim bratem, kochanie”.
Skinęła głową i zniknęła na górze. Odwróciłam się do mamy. „Musisz wymienić wszystko, co wyrzuciłaś. Dziś wieczorem”.
„Nie zrobię tego”.
„Więc musisz wyjść. Jutro rano”.
„Wyrzucasz mnie? Z powodu jakiegoś sprzętu do pieczenia?”
„Chronię moje dzieci przed kimś, kto uważa, że rujnowanie ich szczęścia jest w porządku. Moja żona byłaby dumna z Cody’ego. I nie pozwoliłaby ci go tak traktować”.
„Jestem twoją matką!”
„A on jest moim synem. To twój wnuk… ten, którego właśnie zniszczyłeś, bo nie możesz zaakceptować, że chłopcy mogą lubić takie rzeczy”.
„Jacob, proszę. Próbowałem pomóc”.
„Pomocy? Doprowadziłeś mojego syna do płaczu. Sprawiłeś, że kwestionował wszystko, co w nim jest. Sprawiłeś, że wstydzi się czegoś pięknego”.
„Chcę tylko, żeby był silny”.
„On jest silny. Budzi się każdego ranka i goni za czymś, co kocha, mimo że ludzie tacy jak ty mówią mu, że się myli. Jeśli to nie jest siła, to nie wiem, co nią jest”.
Tylko dla przykładu
***
Tej nocy siedziałem na łóżku Cody’ego, a on leżał skulony obok mnie.
„Przepraszam, tato” – mruknął Cody. „Może babcia miała rację. Może powinnam spróbować czegoś innego”.
„Nie waż się”, powiedziałam z pasją. „Nie waż się, żeby ktokolwiek wpędził cię w zakłopotanie tym, kim jesteś i co robisz”.
„A co, jeśli ma rację? Co, jeśli inni pomyślą…?”
„Cody, spójrz na mnie”.
„Twoja mama mawiała, że pieczenie jest jak malowanie smakami. Mówiła, że wymaga kreatywności, cierpliwości i miłości”.
„Myślę, że jesteś najfajniejszym bratem na świecie. Moi przyjaciele ciągle pytają, czy możesz im upiec ciasteczka”.
„Naprawdę?”
„Naprawdę. I wiesz co? Jutro pójdziemy na zakupy. Kupimy wszystko”.
„A co z babcią?”
„Babcia dokonała wyboru. Wybrała swoje uprzedzenia, a nie szczęście wnuka. Teraz ja dokonuję swojego”, powiedziałam.
