Dr Leigh Erin Connealy, pionierka medycyny holistycznej w Stanach Zjednoczonych, dobrze to rozumie. Od czasu założenia swojego ośrodka medycznego w Kalifornii nieustannie badała wzorce poprzedzające wystąpienie raka. Dla niej leczenie choroby bez zrozumienia człowieka jako całości jest jak zatykanie przecieku bez zbadania jego źródła.
Szczególnie zauważa powtarzający się element u swoich pacjentów: doświadczenie intensywnego stresu przed chorobą.
Stres, cichy sabotażysta naszej odporności
Stres to nie tylko nieprzyjemny stan umysłu: działa na nasze ciała jak stały prąd elektryczny, który zużywa nasze obwody. Wyobraź sobie swoje ciało jak stale zapaloną lampę: w końcu żarówka się przepala.
Mechanizm? Podczas długotrwałego stresu oś podwzgórze-przysadka-nadnercza jest stale aktywowana, zwiększając produkcję kortyzolu. Ten wzrost hormonów osłabia nasze naturalne mechanizmy obronne i sprzyja stanom zapalnym, tworząc pożywkę dla nieprawidłowych komórek.
Stres i rak: mit czy rzeczywistość?
Debata naukowa jest zażarta. Naukowcy, tacy jak profesor Melanie Flint, twierdzą, że stres behawioralny może uszkodzić nasze DNA, zwiększając ryzyko zachorowania na raka. Z kolei renomowane instytucje, takie jak Cancer Research UK, twierdzą, że brakuje bezpośrednich dowodów.
Pewne jest, że przewlekły stres może sprzyjać złym nawykom (zła dieta, siedzący tryb życia), które w rzeczywistości zwiększają ryzyko.
Jak rozpoznać sygnały ostrzegawcze?
