Monitory zamazały się. Odległy szum sali przycichł. Tylko te zdania odbijały się echem w mojej głowie.
„Wciąż siedzą w domu i piją whisky w kuchni. Tata powiedział wszystkim, że się przebierałam”.
Moje szkolenie wojskowe nie przygotowało mnie do tego, ale nauczyło mnie, jak się zachowywać.
Kim jestem
Na papierze jestem kapitan Victorią Hawthorne, choć zamieniłam mundur na fartuch weterynarza. W naszym miasteczku w Nebrasce jestem „Doktor Tori”, kobietą, która leczy zwierzęta i rzadko wspomina o trzech turach w Afganistanie. Nie wiedzą o ukrytej Brązowej Gwieździe ani o koszmarach, które budzą mnie w ciemności.
Meadow ma siedem lat, jest uparta jak ja, i ma zielone oczy odziedziczone po ojcu. To ona jest powodem, dla którego opuściłam wojnę, powodem, dla którego wciąż walczę z zespołem stresu pourazowego, powodem, dla którego wstaję każdego ranka.
Dennis Hawthorne – mój mąż od dziewięciu lat – był w miasteczku uosobieniem „dobrego człowieka”: bankier, trener Małej Ligi. Ostatnio był zdystansowany, spędzał noce, które ja usprawiedliwiałam. Serena, moja młodsza siostra, jest moim przeciwieństwem – ciepła i naturalna, uśmiechnięta agentka nieruchomości, ulubiona ciotka Meadow.
Mieliśmy być rodziną. W tym sterylnym pokoju, patrząc, jak moje dziecko oddycha, zobaczyłam prawdę: to wszystko było kłamstwem.
Wściekłość, która we mnie narastała, nie była szaleńczym żarem, ale zimnym skupieniem, jasnością, którą odczuwa się przed misją. Całe szkolenie, wszystkie umiejętności przetrwania, które zdobyłam, skupiły się na jednym, jednoznacznym celu: Nikt nie skrzywdzi mojego dziecka.
