Zmuszono ją do małżeństwa ze strażnikiem… Podczas gdy jej przyrodnia siostra poślubiła miliardera, oto co się wydarzyło

Amarachi otworzyła drzwi i przywitała go delikatnie. „Dzień dobry”. Kelvin uśmiechnął się lekko. „Dzień dobry. Czy jest tu Madame Stella?” Skinęła głową i wpuściła go do środka.

W środku Madame Stella siedziała w brązowym skórzanym fotelu, z nogami skrzyżowanymi na piersi, z kubkiem gorącej herbaty u boku. Uniosła brwi ze zdziwienia na ten widok. „Ach, Kelvin”. Lekko się skłonił. „Dzień dobry, proszę pani”.

„Co pana tu sprowadza po tylu latach?” Kelvin wziął głęboki oddech. „Przyszłam ją odwiedzić. Właśnie wróciłam. Odkąd zmarł mój ojciec, życie stało się bardzo ciężkie. Straciliśmy wszystko. Próbuję stanąć na nogi”.

Stella nic nie powiedziała od razu. Obserwowała go, popijając herbatę, a potem zapytała: „A czego ode mnie chcesz?”

„Mój ojciec i jej mąż prowadzili razem firmę. Zanim wszystko poszło źle, była pisemna umowa. Wydaje mi się, że ojciec zostawił mi swoje udziały. Chcę wiedzieć, czy mogę domagać się czegoś, nawet niewielkiej kwoty”.

W korytarzu Amarachi słuchał w milczeniu. Stella powoli odstawiła filiżankę i spojrzała mu prosto w oczy. „Tak, była umowa, ale kiedy twój ojciec zbankrutował, wierzyciele zajęli jego udziały. Próbowałam je uratować, ale procesy sądowe były poza moją kontrolą. Długi twojego ojca pochłonęły wszystko”.

Kelvin spuścił głowę. „Więc wszystko stracone?”
„Tak” – odpowiedziała Stella bez mrugnięcia okiem. „Przykro mi. Nic ci nie zostało”.

Kelvin podniósł wzrok, jego głos był spokojny, ale stanowczy. „To nieprawda, proszę pani. Wiem, co było w umowie. Jeden z jej punktów stanowi, że po osiągnięciu wieku uprawniającego do zawarcia małżeństwa muszę poślubić jedną z pani córek. W przeciwnym razie odziedziczę 50% udziałów w firmie”.

Uśmiech Stelli stał się mocniejszy. Kelvin kontynuował: „Nie przyjechałem tu, żeby walczyć. Po prostu próbuję odbudować swoje życie. Przyjechałem tu, mając nadzieję na coś od firmy. Przynajmniej na początek”.

Stella milczała przez chwilę, po czym wstała, powoli podeszła do niego i powiedziała: „Jeśli małżeństwo to jedyny warunek, który może położyć kres tym wszystkim roszczeniom i dramatom, to dam ci jedną z moich córek”.

Kelvin był zaskoczony. „Małżeństwo?”

„Tak. Pracę i rodzinę. Dam ci mieszkanie. Będziesz tu pracować jako mój portier, a to moja hojna oferta. O ślubie porozmawiamy później”.

Kelvin nie mógł mówić. Nie po to tu przyjechał. Kelvin myślał, że dostanie przynajmniej niewielki udział w firmie, a nie przymusowe małżeństwo. Ale Stella go przyparła do muru: albo się zgodzi, albo odejdzie z pustymi rękami. Postanowił zostać. Tej samej nocy Stella i jej córka, Jane, faworytka, spiskowały, by poślubić Charlesa, magnata nieruchomości. Razem się roześmiali: Amarachi, nielubiana najstarsza córka, zostanie wydana za mąż za portiera.