Nigdy w życiu nie wyobrażałam sobie, że znajdę się w takiej sytuacji.
Był spokojny poranek mojego wolnego dnia. Sprzątałam dom, podczas gdy mąż naprawiał rury w piwnicy. Nagle usłyszałam krzyki na zewnątrz, zmieszane z odgłosem metalicznego stukania.
Zdałam sobie sprawę, że mąż nic nie słyszy z piwnicy, więc wybiegłam zobaczyć, co się dzieje. I WTEDY ją zobaczyłam – kobietę w sukni ślubnej stojącą na dachu samochodu mojego męża i krzyczącą: „CZEMU NIE PRZYSZEDŁAŚ NA NASZ ŚLUB?!”
Byłam w szoku. Pobiegłam do niej i krzyknęłam: „Pomyliłaś dom! To samochód mojego męża, a nie twojego narzeczonego!”
„Czy Jonathan tu mieszka?” – zapytała, wymieniając również jego nazwisko, a moje serce o mało nie stanęło.
„Tak…” – wyjąkałam. „Kim jesteś?” Zapytałem, wpatrując się w nią z niedowierzaniem.
Jej twarz pociemniała, a ona zeszła z dachu. „Twój mąż?!”. warknęła. „Masz na myśli Jordana?”
Wspomniała nawet o naszym wspólnym nazwisku, co jeszcze bardziej mnie zdezorientowało. Słysząc pełne imię Jordana wypowiadane z jej ust, poczułem ucisk w żołądku.
