To nie była praca, o jakiej Albina marzyła. Musiała brać dodatkowe zmiany w nocy. Albina była rozdarta między pracą a domem. A wieczorami też ją łapano.
— Mamo, dlaczego ciągle jesteś w pracy? — zapytała mała Lena. — Tak bardzo za tobą tęsknię.
— Przepraszam, kochanie — westchnęła Albina. — Muszę zarabiać, żeby kupić nam jedzenie i ubrania.
Tylko dla przykładu.
— A co z tatą? On dużo zarabia. Czemu nam nie pomaga?
Albina nie wiedziała, co powiedzieć. Anton jakby zniknął z ich życia.
Albina ledwo zdołała wygospodarować wolne w pracy i poszła do biura. Tam czekał ją szok. Okazało się, że dziadek przez całe życie po cichu skupował akcje różnych firm. A teraz cały spadek zostawił ukochanej wnuczce.
Albina nie mogła uwierzyć własnym uszom.
Przypomniała sobie, jak dziadek zawsze mawiał: „Oszczędzaj grosze, wnuczko. Kiedyś się przydadzą”. Teraz Shae zrozumiała.
Albina postanowiła mądrze wykorzystać pieniądze.
Zapisała się na kursy dokształcające, żeby wrócić do zawodu. Część funduszy zainwestowała w mały biznes. Otworzyła kawiarnię w ich okolicy.
Czasami praca w jadalni sprawiała jej przyjemność – pomagało jej to lepiej poczuć atmosferę kawiarni i porozmawiać z gośćmi.
Albina naturalnie odwróciła się, żeby powitać nowych gości – i zamarła. To Anton. Obok niego siedziała młoda, atrakcyjna blondynka. Podeszła do stolika, który wybrali małżonkowie.
Tylko dla przykładu
— Dzień dobry. Co pani chce zamówić? — zapytała Albina.
Anton podniósł wzrok znad menu i wpatrywał się w swoją byłą żonę zszokowany:
— Albino? Pracujesz tu jako kelnerka?
— Tak, pracuję tutaj — odpowiedziała spokojnie kobieta. — Więc co pani zamówi?
— Dwa cappuccino i croissanty — powiedział Anton. — Spójrz na siebie, masz pecha. Myślałam, że nadal pracujesz jako sprzątaczka. — uśmiechnął się ironicznie.
— Twoje zamówienie będzie gotowe za kilka minut — powiedziała.
