Dom – ten, z którego Carl był tak dumny – był wyłącznie na moje nazwisko.
Pamiętałam, jak podpisywałam papiery lata temu, myśląc, że to tylko kolejna formalność, którą Carl mi kazał załatwić, podczas gdy on był zajęty „ważniejszymi sprawami”.
A firma, którą razem zbudowaliśmy? Miałam 51 procent udziałów. Jak na ironię. Na początku naszego małżeństwa zapisał na mnie większość udziałów ze względów podatkowych, zakładając, że nigdy tego nie zakwestionuję.
„To tylko formalność, kochanie” – powiedział. „Wiesz, że podejmuję wszystkie decyzje dotyczące firmy”.
Przez cały ten czas czułam się bezsilna, wierząc, że Carl kontroluje wszystko. Ale prawda była taka, że to ja trzymałam wszystkie karty w ręku. Jego niefrasobliwość i niedocenianie mnie obróciły się przeciwko mnie spektakularnie.
Następnego ranka zaczęłam pakować rzeczy Carla.
„Co robisz?” – wydyszał.
Zamknęłam mu walizkę. „Jak to wygląda, Carl? Pakuję twoje rzeczy. Wyjeżdżasz.”
Carl otworzył usta. „Ale to jest…”
„Mój dom” – dokończyłam za niego. „Nawet firma! Zabawne, jak się to wszystko układa, prawda?”
„Mary, ja… przepraszam. Nigdy nie chciałam, żeby to się tak skończyło.”
„Nie, po prostu chciałaś mnie upokorzyć przed wszystkimi znajomymi, zanim wręczysz mi papiery rozwodowe. Znacznie bardziej elegancko, Carl.”
Skrzywił się. „To nie tak. Po prostu… nie wiedziałem, jak ci to powiedzieć. Od dawna nam się nie układa.” „Mop, Carl? Naprawdę?” Pokręciłem głową z niedowierzaniem. „Wiesz, latami przekonywałem sam siebie, że twoja bezmyślność to po prostu roztargnienie. Że wciąż ci zależy, głęboko
W dół. Ale teraz widzę prawdę. Już dawno temu przestałeś mnie postrzegać jako człowieka”.
„To niesprawiedliwe” – zaprotestował słabo.
„Sprawiedliwe? Czy sprawiedliwie było zwodzić mnie miesiącami, podczas gdy planowałeś strategię wyjścia? Czy sprawiedliwie było traktować mnie jak służącą, a nie żonę? Czy sprawiedliwie było obdarowywać siostrę prezentami, podczas gdy ja kupowałem środki czystości?”
Wypchnęłam torby Carla za drzwi, gdy zadzwonił dzwonek. Otworzyłam.
„Pani Anderson?”
Zrobiłam krok naprzód. „Tak, to ja. W czym mogę pomóc?”
„Jestem agent Roberts z FBI. Musimy zadać ci kilka pytań na temat twojej szwagierki, pani Peterson”.
