Na łóżku z gorączką
Leżałam pod kołdrą, a moje ciało płonęło gorączką bliską 40°C. Bolał mnie każdy staw, każdy oddech był ciężki. Nawet otwieranie oczu sprawiało, że pulsowała mi głowa. W domu nie było żadnych leków i drżącymi ustami poprosiłam męża, żeby poszedł do apteki.
„Idź sama” – warknął, nawet na mnie nie patrząc. „Jesteś tylko trochę chora. Nic ci nie będzie”.
Odwróciłam twarz do ściany, przyciskając zimny kompres do czoła. Brakowało mi sił. Ledwo mogłam usiąść, nie mówiąc już o chodzeniu. Mogłam tylko modlić się, żeby gorączka mi przeszła.
Żądanie, które mnie zdruzgotało
Drzwi skrzypnęły, otworzyły się i wpadł do sypialni. Jego ton był ostry, niecierpliwy.
„Co? Nie zrobiłaś dziś obiadu?”
Wyszeptałam słabo: „Nie… Nie mogę nawet wstać z łóżka. Mam gorączkę”.
Skrzyżował ramiona, mrużąc oczy. „I nie obchodzi cię, że wróciłem głodny po całym dniu pracy? Oczekujesz, że po prostu zdechnę z głodu?”
Zbierając resztki sił, powiedziałam: „Jeśli przyniesiesz lekarstwo, spróbuję wstać i coś ugotować…”
Ale przerwał mi, a jego głos przeszedł w krzyk. „Mówiłem ci, że jestem zmęczony! Jesteś kobietą – powinnaś mieć gotowy obiad! Spójrz na ten dom, to istny bałagan. Moja matka nigdy się nie skarżyła, nawet gdy chorowała. Kobiety w dzisiejszych czasach… takie kruche”.
Słowa jak noże
